: 2010-05-11, 09:24
Witam.
Mam wrażenie że czytam jakąś książkę albo kazanie w kościele. Powiem swoje zdanie, niekoniecznie ktoś musi się z nim zgadzać:
po pierwsze to tych "wielkich Polaków" aż tak dużo tam nie było. Czyżby Wam też udzieliła się narodowa psychoza? Mi osoboście wymiotować się chce od tej wszechobecnej słodyczy od miesiąca płynącej z TV i radia. Do Smoleńska leciał buńczuczny, obrażalski karzełek, wszędzie węszący zdradę, wrogów i UB-ków, dzielący Polaków na lepszych i gorszych. A wracał bohater narodowy, geniusz, cudowny człowiek itd., itp. Podobno śmieć zmienia człowieka, ale czy aż tak bardzo? I na dodatek z 99% poparciem . A Polacy jak zwykle dali się ponieść patosowi, nastrojowi chwili...
Po drugie to nie wierzę w żadne cudowne zmiany charakterów polityków ani zwykłych obywateli. Wystarczy przypomnieć sobie śmierć papieża (który moim idolem też nie był). Łzy, obietnice zmian, poprawy itd. I co? I g.... Minął może miesiąc i wszystko wróciło do normy .
To całe gadanie o poprawie Polski, Polaków to jedna wielka obługa i koniunkturalne gadanie polityków. Polak zawsze będzie zawistny, nieufny, małostkowy. Tak było od setek lat, jest i będzie. My potrafimy tylko ulegać krótkotrwałym nastrojom chwili, czego przykładem są choćby wszystkie powstania narodowe, w których za każdym razem braliśmy w d.... A na początku każdego z nich nastroje zapewne były bardzo podobne do obecnego .
Ech, szkoda słów... Faktem jest że ja nie wierzę z żadne cudowne odmiany Kaczyńskich i jemu podobnych "tropicieli układów". Jak słyszałem w TV to jego żałosne, wyreżyserowane "orędzie", ten słodko-***** głosik, to niedobrze mi się zrobiło. Facecik gadał o przyjaciołach rosjanach (już nie Sowietach-mordercach) to widać było, jak siłą się powstrzymuje żeby nie wybuchnąć i nie powiedzieć co naprawdę myśli . Nagle okazało się, że żołnierz radziecki wyzwalał Polskę, że obywatele rosji to przyjaciele itd. Wilk stał się owieczką?
To tyle, pewnie i tak nikt tego nie czyta .
Mam wrażenie że czytam jakąś książkę albo kazanie w kościele. Powiem swoje zdanie, niekoniecznie ktoś musi się z nim zgadzać:
po pierwsze to tych "wielkich Polaków" aż tak dużo tam nie było. Czyżby Wam też udzieliła się narodowa psychoza? Mi osoboście wymiotować się chce od tej wszechobecnej słodyczy od miesiąca płynącej z TV i radia. Do Smoleńska leciał buńczuczny, obrażalski karzełek, wszędzie węszący zdradę, wrogów i UB-ków, dzielący Polaków na lepszych i gorszych. A wracał bohater narodowy, geniusz, cudowny człowiek itd., itp. Podobno śmieć zmienia człowieka, ale czy aż tak bardzo? I na dodatek z 99% poparciem . A Polacy jak zwykle dali się ponieść patosowi, nastrojowi chwili...
Po drugie to nie wierzę w żadne cudowne zmiany charakterów polityków ani zwykłych obywateli. Wystarczy przypomnieć sobie śmierć papieża (który moim idolem też nie był). Łzy, obietnice zmian, poprawy itd. I co? I g.... Minął może miesiąc i wszystko wróciło do normy .
To całe gadanie o poprawie Polski, Polaków to jedna wielka obługa i koniunkturalne gadanie polityków. Polak zawsze będzie zawistny, nieufny, małostkowy. Tak było od setek lat, jest i będzie. My potrafimy tylko ulegać krótkotrwałym nastrojom chwili, czego przykładem są choćby wszystkie powstania narodowe, w których za każdym razem braliśmy w d.... A na początku każdego z nich nastroje zapewne były bardzo podobne do obecnego .
Ech, szkoda słów... Faktem jest że ja nie wierzę z żadne cudowne odmiany Kaczyńskich i jemu podobnych "tropicieli układów". Jak słyszałem w TV to jego żałosne, wyreżyserowane "orędzie", ten słodko-***** głosik, to niedobrze mi się zrobiło. Facecik gadał o przyjaciołach rosjanach (już nie Sowietach-mordercach) to widać było, jak siłą się powstrzymuje żeby nie wybuchnąć i nie powiedzieć co naprawdę myśli . Nagle okazało się, że żołnierz radziecki wyzwalał Polskę, że obywatele rosji to przyjaciele itd. Wilk stał się owieczką?
To tyle, pewnie i tak nikt tego nie czyta .